Od pewnego czasu mówi się, że samochody z silnikami paliwowymi odejdą wkrótce do lamusa, a ich miejsce zajmą samochody z napędem elektrycznym. Być może jest to stwierdzenie na wyrost, niemniej jednak samochody na prąd zaczynają zdobywać coraz większą popularność. Interesującym jest fakt, że pierwsze auto z takim napędem powstało już w 1888 roku.
Jego konstruktorem był niemiecki inżynier Andreas Flocken. Jeszcze pod koniec XIX wieku po Nowym Jorku jeździły… elektryczne taksówki. Potem jednak rynek został podbity i opanowany przez pojazdy z napędem spalinowym. Musiało upłynąć kilkadziesiąt lat, aby „przypomniano” sobie o elektrycznych samochodach. W 2009 roku zaprezentowano pierwsze takie współczesne modele. Dziś elektryczne auta popularne są na rynkach amerykańskim, japońskim, ale również coraz bardziej w Europie Zachodniej. Obecnie wiele miast wprowadza zakaz wjazdu do konkretnych, wydzielonych stref samochodem innym niż elektrycznym. Trend ten powoli dociera także do naszego kraju. Wprowadzenie tego typu przepisów rozważają chociażby władze Krakowa. Nawet już istnieją pojedyncze miejsca parkingowe dla właścicieli samochodów elektrycznych, np. na popularnym Kazimierzu.
Za i przeciw
Silniki spalinowe krytykowane są za ulatniające się do atmosfery i szkodliwe dla organizmów żywych węglowodory, tlenki azotu czy tlenki siarki. Napędy elektryczne należy natomiast traktować jako przyjazne dla środowiska, ponieważ ich użytkowanie znacząco zmniejsza emisję dwutlenku węgla. Faktem jest także to, że taki samochód nie wydziela spalin. Ich zaletą jest także praktycznie bezgłośna jazda, co dla mieszkańców, zwłaszcza dużych miast, jest prawdziwą ulgą. Samochody z silnikami spalinowymi generują na co dzień znaczny poziom hałasu. W przypadku samochodów elektrycznych pojawiają się pewne trudności z ładowaniem akumulatorów. Teoretycznie wszystko wydaje się proste – mamy kabel, gniazdko, do którego podpisany samochód lub ewentualnie na stacji ładowania po prostu podłączamy tylko jeden koniec. Wciąż jednak to auta tankowane paliwem oznaczają mniej straty czasu i większą wygodę. Stacje paliwowych nie brakuje nawet w mniejszych miejscowościach. W przypadku samochodów elektrycznych, gdy podczas jazdy zacznie brakować nam energii, oznacza to poważne problemy. Wszystko przez to, że napełnienie akumulatorów do 100% trwa kilka godzin. Jazda samochodem elektrycznym to także generowanie mniejszych prędkości niż w przypadku pojazdu spalinowego. Naturalnie polskie ulice to nie tory wyścigowe, jednak w pewnych przypadkach brak możliwości większego przyspieszenia może powodować pewnego rodzaju uciążliwość.
Samochód elektryczny to dobra dynamika jazdy. Szeroki zakres prędkości obrotowej jego silnika oznacza, że nie ma potrzeby stosowania wielobiegowej przekładni ze sprzęgłem, dlatego typowy samochód elektryczny obsługujemy za pomocą jednego biegu – lub reduktora mechanicznego – od bezruchu do prędkości maksymalnej. Ponadto, podczas hamowania lub zwalniania tracona energia kinetyczna w dużej części może zostać odzyskana przez zamianę jej na prąd i ponowne nagromadzenie w akumulatorze. Wielu kierowców rozważając zakup tego rodzaju samochodu, obawia się o ich zasięg. Tymczasem średnio wynosi on od 150 do nawet 500 km. Wydaje się więc całkowicie wystarczający do całodniowej jazdy np. po mieście.
Gdy potrzebujesz kompromisu
Samochody elektryczne, choć coraz bardziej popularne, wciąż jednak zdecydowanie ustępują pola pojazdom ze starym, dobrym silnikiem spalinowym. Nowością są także tzw. hybrydy podbijające powoli rynek motoryzacyjny. Są to samochody z napędem, który stanowi połączenie silnika elektrycznego oraz spalinowego. To rozwiązanie wydaje się na ten czas optymalne i najkorzystniejsze dla kierowcy, któremu jednocześnie odpowiada specyfika silnika spalinowego, ale także chciałby obniżyć koszty eksploatacji i zadbać o środowisko.